To chyba pierwszy mój tak długi tweetstorm. #maintenance
Upon some thought, I've discovered we collectively forgot about a crucial concept, and that is MAINTENANCE.
1/🧵
— Paweł Abramowicz (@pawelabrams) April 22, 2020
I make stuff.
From Lublin🇵🇱.
Living in Szczecin🇵🇱.
Around the 🌎 from time to time.
To chyba pierwszy mój tak długi tweetstorm. #maintenance
Upon some thought, I've discovered we collectively forgot about a crucial concept, and that is MAINTENANCE.
1/🧵
— Paweł Abramowicz (@pawelabrams) April 22, 2020
Czasem masz taką „twitterową myśl”, nagłe oświecenie na jakiś temat, które można zawrzeć w 140 albo 280 znakach.
A potem zapominasz ją zapisać.
Czyszczę feed’a. W oczy rzucił mi się jeden spamer, którego jedna z setki wiadomości spytała mnie prosto w twarz:
Do you have a problem with spam on your blog?
W ostatnim tygodniu poza rozwijaniem OpenLoyalty, dostałem także za zadanie pomóc klientowi przetestować nasze rozwiązanie nurtującego jego ekipę problemu.
Long story short, klientowi długo zajęło dojście do poprawnego flow, ale naszemu rozwiązaniu brakowało jednego kluczowego elementu. W tej sytuacji moja wewnętrzna szara mysz chce się rzucić na przeprosiny.
Nie jest najlepsze rozwiązanie komunikacji z klientem. Błąd nie leżał w tym, jak wykonaliśmy zadanie, był zaszłością z pierwszych dni projektu, nieporozumieniem z przeszłymi developerami. Gdy przepraszasz po raz kolejny, wytwarzasz przekonanie, że tak już będzie zawsze, kolejne taski będą wymagały kolejnych poprawek, a Twoim zadaniem będzie ciągle przepraszać.
Podziękowałem za cierpliwość, poinformowałem o zidentyfikowaniu problemu głębiej w systemie; zapewniłem, że przetestujemy rozwiązanie na konfiguracji jak najbardziej zbliżonej do wersji wykorzystywanej przez klienta i wyraziłem nadzieję, że ukończenie zadania jest już blisko.
Podnieść na duchu i zapewnić, że wszystko będzie dobrze można bez nadużywania przeprosin. Używamy przepraszam tak często, że słowo to przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie.
Taka shower thought.
Tramwajem, autobusem regionalnym, samolotem, pociągiem podmiejskim, autobusem miejskim, znów tramwajem, autobusem dalekobieżnym…
Czego to człowiek nie zrobi, żeby być w domu 2h szybciej niż pociągiem jadącym po torach PLK.
Remonty to zło. Remonty to dobro. Remonty są spoko, ale nie 2-3 lata z każdych 10-15. Mam nadzieję, że w 2020 się przynajmniej z Wawy do Lublina nie zdążę obejrzeć, jak pociąg będzie na stacji.
Po tym jak informacje o Naymie dostały się na stronę Politechniki Wrocławskiej, posypała się lawina wpisów:
Z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego wysypu znalezisk, a także – przede wszystkim! – Oli, która kopie mnie, bym się nie lenił, ani nie poprzestawał na laurach.
Mam nadzieję, że lawina pójdzie dalej 🙂 Dzięki Politechniko, Witaj Świecie!
Jak to koniec? Ja chcę jeszcze raz!
tl;dr: Hurr durr, prywatność. Jeśli czytasz ten post to znaczy, że powoli wynoszę się z fejsbuków – nie znaczy to jednak, że nie przeczytasz tam od czasu do czasu mojego wpisu.
Z powodu problemu, jaki mam ze zbieractwem danych przez wielkie korpo, wyprowadzam się ze zdjęciami prywatnymi, krótszymi i dłuższymi wpisami oraz wrzucaniem linków na swój własny feed, zupę, klon tumblra, czy jak tego nie nazwać 😛
Nadal będę publikował na fejsbuku, ale najczęściej będą to linki do postów umieszczonych na stronie.
Komentarze są włączone zarówno na fejsie, jak i na stronie; jeśli ktoś ma konto z czasów blogasków na wordpress.com, może czas je odkurzyć, bo to na razie jedyny sposób zalogowania się na stronie; komentować można też pod pseudonimem 🙂 [edit: można też Googlem, ale to jakby cały motyw z wynoszeniem się ze studni danych psuje]
A tak generalnie to jeśli ktoś też chciałby spróbować jak to jest żyć poza matriksem i również założyć własną alternatywę dla „ściany”, możecie rzucić mi notkę. Ostrzegam, styl życia nie dla wszystkich xD