Inżynierka

Po 3,5 roku studiów inżynierskich (też nie wierzę, że w terminie), wylanych łzach, pocie i krwi, mogę powiedzieć: TRUST ME, I'M AN ENGINEER!

Od początku wiedziałem, że chcę zrobić coś ciekawego, nienaukowego, ale pożytecznego; stąd temat: Przykłady algorytmów proceduralnego generowania rzeczywistości w tworzeniu dwuwymiarowej komputerowej gry fabularnej. Przez wiele wieczorów w trakcie studiów inżynierskich rozrywki dostarczało mi budowanie wspólnie z kumplami z mieszkania wielkiego miasta w Minecraftcie; o pozytywnych aspektach budowania kreatywnego w świecie Minecrafta powinienem napisać kiedyś osobny artykuł :) Zainspirowany złożonym algorytmem generowania świata w MC stwierdziłem, że chciałbym spróbować sił w napisaniu własnego generatora.

Nie ukrywam, że największym wsparciem tutaj była praca magisterska Grzegorza Michalaka[1]. Jego projekt GenProc[2] był dla mnie inspiracją, źródłem decyzji biznesowych i kopalnią podstaw, które potem mogłem rozwinąć w tworzeniu generatora.

Jestem po trzech i pół roku pracy nad mało znaczącymi projektami. Praca inżynierska wyszła świetna – i mimo tego, że spędziłem nad nią stanowczo za dużo nocy, miałem przy niej niezły ubaw!

Czy było warto? Nie wiem, czy potrafię odpowiedzieć na to pytanie dokładnie w tej chwili. Spotkałem wielu nowych przyjaciół i znajomych, a także połknąłem sporo wiedzy – kto wie, może więcej, niż znalazłbym sam. Wiem też, że na razie idę na magisterkę.

Ale czy to syndrom sztokholmski? Prawie na pewno.